Był więc trzy miesiące temu brelok z literką "F". Spodobał mi się, ale kilka ładnych tygodni zajęło mi znalezienie odpowiedniego momentu na wykonanie drugiego - do kompletu - dla siebie :) Powstał z tej samej włóczki, a żeby nadać mu bardziej dziewczyńskeigo charakteru, literka otrzymała towarzystwo.
Taki efekt - można podziwiać i wzdychać :D
A to już oba razem. Jakoś się nie załapały na wspólną sesję, ale w takim kolażu chociaż... ;)
A przy moim kluczyku razem z breloczkiem wisi kapsel z Tymbarka. Historia tego kapsla jest taka, że kupiłam go razem z samochodem :D Nie miałam serca go wyrzucić, więc od trzech lat jeździł ze mną. Niedawno zawisł przy kluczyku :) Napisu z kapsla komentować chyba nie trzeba :)
Pięknego dnia Wam życzę i wspaniałego rozpoczęcia weekendu :)
Uch, ach, och... Wedle życzenia. ;)
OdpowiedzUsuńA tak serio - bardzo przyjemne breloki. ;)
Fajne :) A kapselek ma długą żywotność jak widać i nieźle się trzyma (też mam słabość do Kapsli - mój piesek ukochany się tak nazywa :) i też czasem ze mną jeździ...)
OdpowiedzUsuńAle odjazdowy brelok:)
OdpowiedzUsuń