Od tego hafciku też dziś zacznę prezentację ;)
Miś TT... pamiętacie jak w poście o ostatnim wyhaftowanym przeze mnie miśku pisałam, że mam ich dość? Wspominałam też wtedy, że mam już w planie kolejnego Tatty Teddy. I dziś właśnie go pokażę ;)
Ten mały, puchaty miś, sprawił, że spóźniłam się z prezentem urodzinowym prawie o 2 miesiące... no, może to nie do końca jego wina, ale na kogoś trzeba zrzucić odpowiedzialność :D
Tak sobie myślę, że jeśli chodzi o haft, to po zakończeniu SALu wezmę sobie na głowę tylko jedną metryczkę, którą bardzo chciałabym wykonać, a potem nie zajmę się już niczym nowym, tylko wrócę do... uwaga, czy ktoś jeszcze pamięta "Kobietę z Bukietem"? Nie tknęłam jej od 8 marca - wstyd! W przyszłym roku haftuję tylko ten obraz!
No, ale odeszłam od tematu. Miało być o misiu... Proszę Państwa, oto miś :) A dokładnie: Miś Tatty Teddy - Cooking
Jestem pełna podziwu dla takiego dzieła (i zazdroszczę cierpliwości)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miśki TT zazwyczaj mocno nadużywały mojej cierpliwości ;) Może to dlatego, że zazwyczaj wykonywane były na "zamówienie", terminowo, a haftowanie pod presją czasu... chyba nienajlepszy pomysł ;)
UsuńŚwietny prezent, idealne wykonanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję :)
Usuńmisio słodki a ta kobieta z bukietem jest w stanie o którym nie należałoby wspominać ;D ;p
OdpowiedzUsuńMasz rację, żadna kobieta nie powinna w takim stanie się znaleźć! :)
Usuńcudny misiaczek, uwielbiam TT :) jaki skupiony na mieszaniu ;)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam TT, póki nie naciągnę kanwy na tamborek ;)
UsuńJest piękny i TAK!!! ja pamiętam o Twojej damie z bukietem :) I bardzo się cieszę że do niej wracasz :)
OdpowiedzUsuńZ tym powrotem to powoli jeszcze ;) Ale faktem jest, że stała się UFOkiem i należy się nią zająć :)
UsuńO jeju jaki cudny!!! *_*
OdpowiedzUsuńCudo!!
Miś wyszyty przez Ciebie pięknie zdobi mój pokój :)
Cieszę się, że mój miś u Ciebie nadal mieszka i na dodatek zdobi - toż to już pełnia mego szczęścia :D
UsuńTen miś przypomina mi o tym, co najważniejsze i o tym, że chciałabym, aby to trwało do końca świata i o jeden dzień dłużej, że tak sobie po chamsku zapożyczę powiedzenie pana Owsiaka. Co prawda przypomina o okrągłej, znienawidzonej w ów dzień cyfrze, która wybiła na moim zegarze biologicznym, ale sprytnie przekułaś to w zabawny (bo nieprawdziwy) napis, który wywołał uśmiech i jakby nie było sprawia, że troszkę jestem dumna z siebie. Co prawda nie mam bloga stricte cukierniczego, co prawda nie opracowałam jakichś super recept, które są rozchwytywane jak świeże bułeczki, ale piec kocham i zasypywałabym wszystkich słodkościami. No i czasem odwiedzają mnie słodyczomaniacy na blogspocie (co ja mówię, najwięcej wizyt anonimów mam dzięki słodyczowym postom). Misiek jest słodki i jestem wdzięczna, że chciało Ci się poświęcić tyle czasu, zważywszy na to, że dużo go nie masz i wyhaftowałaś już całą armię miśków (co może sprawiać, że sam motyw misiowy nieco się nudzi). Na razie jest ozdobą książkowej półki, ale kiedyś będzie wisiał w pięknej, kolorowej kuchni. :) Dzięki wielkie! :)
OdpowiedzUsuńPlan na tego misia miałam już w marcu, kiedy robiłam wymiankowego Cubcake'a dla Marty. Wtedy napisałaś, że "zazdrościsz", a ja myślałam "nie zazdrość tylko poczekaj chwilę" :)
UsuńA miśki rzeczywiście mogą się znudzić, ale to znudzenie mija, kiedy obrazek jest gotowy, bo jakby nie było one są słodkie po prostu :)
Niech zawiśnie w pięknej kuchni, w idealnym mieszkanku i dodaje cukru do kolejnych wypieków :)