Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

wtorek, 30 grudnia 2014

12 czapek - odcinek drugi: Moja ci jest!

Ja nie noszę czapek. Nic i nikt mnie do czapek nie przekona. No, chyba, że Korepondentka wojenna zorganizuje wyzwanie, które jakoś tak sprawi, że mi się zimno w głowę zrobi :)

Jako że nadal uważam, że w czapce to lepiej żebym się schowała pod kocem, zdjęcia będą plenerowe, ale bez ludzia :) Ale plener nie byle jaki, bo świąteczny i zimowy zarazem :)

Wzór znalazłam na stronie DROPS i z DROPSowej (pozostałej po "otuljesiennym" swetrze) włóczki. Wełenka trochę podgryza, ale tylko w ciepłych pomieszczeniach - całe szczęście, bo nie znoszę jak mnie coś drapie i gryzie ;)

Chciałam do czapy dorobić jeszcze pompon, ale chyba jednak tego nie zrobię. Może styczniowa czapa będzie miała pompony? :)





Ładne zdjęcie, prawda? :) Mam fajnego fotografa, który czasem potrafi smaczki wyłapać ;) 




Już się nie mogę doczekać kolejnej czapki :) Jeszcze nie wiem jak będzie wyglądać, ale wiem dla kogo ją zrobię :)

wtorek, 16 grudnia 2014

Kobieta z Bukietem - reaktywacja ;)

Stosunkowo niedawno skończyłam wszystkie swoje rozpoczęte projekty i oczywiście w głowie kłębiło mi się masę pomysłów na nowości. Jednak postanowiłam na razie nic nie zaczynać, nie przed świętami. Teraz skupiam się na produkcji ozdób świątecznych, a w między czasie... wróciłam do krzyżyków i "Kobiety z Bukietem"! Niewiarygodne to wręcz wydarzenie ;) Nie tknęłam kanwy od ciut ponad roku, kiedy zostawiłam ją 12 miesięcy temu wyglądała tak:

Po kilku wieczorach (wypełniałam dosłownie kilka kratek dziennie, ale robiłam to konsekwentnie każdego wieczora) udało mi się wypełnić "dziurę"...
Tu do końca wypełnienie jeszcze trochę:
I osiągnięty cel:



Tak prezentowała się kanwa na koniec pierwszego tygodnia grudnia. Od tego momentu nic się nie zmieniło, miałam tak koszmarnie straszny tydzień, że nawet tego posta mam zawieszonego w wersji roboczej i właściwie muszę go od nowa napisać ;) Mam nadzieję, że te gnębiące mnie dni już minęły i teraz ku lepszemu zmierzam :) 

Wracając do haftu: szczerze muszę przyznać, że krzyżyki ciągną mnie znacznie mniej niż szydełko i druty (ostatnio szczególnie te drugie, jako świeższa technika, w której jeszcze nie mam wprawy, więc mogę się rozwijać). Jednak w przypadku Kobiety z bukietem haftowanie jest o tyle przyjemne, że pociąga mnie bardzo wizja ukończenia tego projektu, bo wiem, że na tej kanwie powstanie przepiękny obraz :) Każda motywacja jest dobra, prawda? ;)

Tak sobie myślę, żeby od przyszłego roku bardzo konkretnie "ustawić się" w temacie robótek. Wpadłam na pomysł, żeby każdy dzień tygodnia przyporządkować konkretnej technice, ale z drugiej strony to raczej nie zda egzaminu. Może po prostu stworzę najbardziej aktualną listę "to do" i postaram się jakoś sensownie rozłożyć pracę nad poszczególnymi jej pozycjami, tak żeby i dla Kobiety znalazło się miejsce ;) 


A teraz zmiana tematu.

W zeszłym tygodniu otrzymałam wyróżnienie od Moniki-KIJANKOWO. Jak to bywało wcześniej, nie przekazuję wyróżnienia dalej, po prostu nie byłabym w stanie wybrać 11 blogów. Nawet teraz, kiedy moja aktywność w blogosferze znacznie spadła obserwuję "miliony" wspaniałych, twórczych i mega zdolnych Kobiet i myślę, że zbrodnią byłoby pominięcie którejkolwiek z nich ;)
Za to serdecznie dziękuję za wyróżnienie mi ofiarowane (szczególnie, że w tym wypadku było podwójne :D) i z wielką przyjemnością odpowiem na zadane pytania ;)
Oto one:

1. Jakie jest Twoje marzenie?
Nie powiem, bo się nie spełni ;) A tak całkiem serio, to wszystkie moje marzenia się stopniowo spełniają, otrzymuję od życia wszystko co mi do prawdziwego szczęścia jest potrzebne. Znalazłam wspaniałych przyjaciół, odkryłam swoją pasję i poznałam czym jest miłość - czego chcieć więcej? ;)
2. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Hmmmm... zielony? ;) 
3. Kot czy pies (a może inne zwierzątko :)
Oczywiście, że kot! Koty są najlepsze ;) 
4. Góry czy morze?
Góry! Jak nie kochać takich widoków?
Ech... tęskno za latem i słońcem się zrobiło...
5. Co byś chciała zobaczyć, zwiedzić?
Rzym! Na to pytanie mogę odpowiedzieć bez sekundy zastanowienia. Rzym jest tym miejscem, o którym marzę, dlatego też mam nadzieję, że zwiedzanie tego miasta będzie wyjątkowym przeżyciem ;)
6. Wolisz książki papierowe czy e-booki?
Papierowe, e-booki nie mają duszy ;)
7. Książka, którą czytałaś więcej niż raz?
Hmmmm... nie przypominam sobie nic poza pewną sagą, którą za pierwszym razem przeczytałam niepełną, a potem czytałam raz jeszcze, kiedy uzupełniłam brakujące tomy... Saga o Ludziach Lodu. Poza tym nie miałam nigdy zwyczaju czytania czegoś kilkakrotnie - nawet jeśli była to lektura, która wybitnie mi się podobała. Po prostu szkoda było mi czasu, skoro zawsze było tyyyyyyyle pozycji do przeczytania ;) Wolałam sięgnąć po coś nowego :)
8. Twoja praca z której jesteś najbardziej dumna?
Tak naprawdę to jestem dumna z większości swoich prac. Bardzo często sięgam po coś nowego, "trudnego", coś co może trochę wykracza poza moje dotychczasowe umiejętności. Lubię stawiać sobie wyzwania. I jestem dumna zawsze kiedy uda mi się podołać ;) W tej chwili jestem dumna z Żyrafki Daisy, swetrów (wyzwaniowego szydełkowego i drutowego, który robiłam w wielkiej tajemnicy przed całym światem) i może jeszcze z bombek... wszystko poza żyrafką czeka jeszcze na swoją premierę blogową...
9. Czego najbardziej nie lubisz robić?
Zszywać, wykańczać, chować nitki... koszmar! Po ostatnim zszywaniu elementów swetra doszłam do wniosku, że następny muszę zrobić w całości - tym samym pojawiło się kolejne wyzwanie dla siebie samej ;)
10. Dlaczego prowadzisz bloga?
Bo to fajne jest ;) Należeć do takiej wspaniałej wspólnoty, czerpać inspiracje z blogosfery i móc dzielić się z Wami sukcesami i porażkami, wiedząc, że można zawsze liczyć na Wasze wsparcie :)
11. Książka czy film?
I tu wstyd, bo ostatnio zdecydowanie film. Nie pamiętam już kiedy i co czytałam ostatnio. Ciągnie mnie do szydełka, drutów i innych takich... a w tle jakiś film zawsze może lecieć. Brakuje mi doby na książkę :(

piątek, 5 grudnia 2014

Wyzwanie MANDALA - odcinek 4: Skończona-niegotowa ;)

Hej-ho!
Wpadam na chwilę, bo terminy gonią ;) Do 10 grudnia należy zaprezentować gotową mandalę wyzwaniową. Moja jest gotowa od połowy zeszłego tygodnia, w sobotę została delikatnie zblokowana, a w niedzielę doczekała się sesji. Ale posta napisać to już nie miał kto...

Mandala jest skończona, ale jeszcze niegotowa, bo... w sumie nie wiem co z niej zrobić :D Prawdopodobnie obrobię ją jeszcze na około do rozmiaru ok. 100x100 i powstanie z niej narzutka na puf ze zdjęcia. Pomysł zaaprobowany przez Gospodarza, który stwierdził, że "będzie tak na ludowo" ;)

Jeśli chodzi o samą mandalę to wyszła taka... "etapowa" ;) Wyraźnie widać poszczególne jej części, które dość drastycznie odróżniają się kolorystycznie ;) Taki jej urok :P Najbardziej podoba mi się to co zadziało się na sam koniec, po rzędach niebieskich. Mam ochotę zrobić kiedyś jeszcze jedna z tego wzoru, ale bardziej stonowaną. Kupić wieeeeele odcieni jednego koloru i na samym początku dobrze zaplanować ich rozmieszczenie. I kiedyś tak zrobię, jeśli nadarzy się okazja ;)

Ale teraz mam taką, "ludową" :D


Tak mi pięknie słonko przyświecało w niedzielę. Idealna pogoda na sesje, szczególnie w plenerze. A mam co fotografować. Niestety, niedziela była u mnie pracowita, były rzeczy pilniejsze niż zdjęcia, więc ta okazja nie została wykorzystana. Może aura jeszcze dopisze kiedyś, może będą sesje na śniegu?

A w tle coś, co budzi mój niekłamany zachwyt. Prze-prze-przepiękny regał dębowy, który mój F wykonał 12 lat temu w ramach pracy dyplomowej. Teraz wreszcie mebel doczekał się swojego miejsca i myślę, że nadchodzą czasy jego świetności :) 






I ♥ MANDALA!


środa, 26 listopada 2014

12 czapek - odcinek pierwszy: W rozmiarze mini-mini

Niereformowalna jestem, wiadomo! ;) Że niby czasu nie mam, że zaległości, że teraz to już w ogóle prawie nie zajmuję się robótkami, bo dojazdy, obiady, dom (tak, tak, chyba się przeprowadziłam ;)). A jednak co robię? Widzę wyzwanie i się zapisuję. Oczywista oczywistość ;)
Od jakiegoś czasu można na moim blogu zaobserwować banerek do wyzwania 12 czapek w 1 rok organizowanego przez Korespondentkę Wojenną. Dołączyłam, choć nie będę rwać włosów z głowy jeśli nie dotrwam do końca :) Coś ostatnio często właśnie w ten sposób podchodzę do różnych spraw ;)

Oczywiście już zdążyłam namieszać, bo się zapisałam i tam gdzie trzeba było linkować swoje listopadowe czapki ja walnęłam link do bloga, bo mnie pomroczność ogarnęła i myślałam, że to miejsce na zgłoszenie się w ogóle, ech... może będzie mi wybaczone ;)

Ale teraz już jestem, z czapką, która od jakichś 3 tygodni jest gotowa... Dopiero udało mi się zdjęcia zrobić, taka ze mnie błyskawica ;)
Czapka, a właściwie czapeczka, bo to rozmiar noworodkowy :) Doszłam do wniosku, że skoro czasu mało, to warto może robić rzeczy, które robią się szybko :D
Czapusia nie ma właściciela/właścicielki. Nawet nie jest mi wiadomo żeby jakiś/jakaś się miał/-a pojawić w najbliższej przyszłości. Na razie jest u mnie, potem... może ofiaruję ją na aukcje dla WOŚP... :)

Wzór: klik!
Rozmiar: na zdjęciach założona na styropianową kulkę o średnicy 12 cm

Moja pierwsza na drutach, specjalnie na tę okazję zakupionych ;)






poniedziałek, 24 listopada 2014

A'la mandala :)

Jak to jest? Ledwie zdążyłam pomyśleć, że się chyba wygrzebuję z zaległości (choć to jeszcze nie koniec) a już mi się tych zaległości zrobiło dwa razy tyle. Ale to chyba dobrze, nie? To znaczy, że coś się dzieje :) Najbardziej ubolewam nad tym, że nie mam czasu i możliwości zrobienia zdjęć temu co już powstało i często już się nosi.

Dziś ciąg dalszy zaległości dawnych ;) Jakiś czas temu na blogu karto_flanej zobaczyłam gwiezdną łapkę kuchenną i zapragnełam taką mieć. Pragnienie to podyktowane było wrażeniem "mandalowatości" owej gwiazdki, a ja się z miłości do mandali nie wyleczyłam :D Na łapkę mi jej szkoda było, służy jako podkładka pod dzbanek z podgrzewaczem, w którym niemal nieustannie jest gorąca herbatka :)

Elu, raz jeszcze dziękuję za udostępnienie wzorku :)







poniedziałek, 17 listopada 2014

Nie-całkiem świąteczna serwetka

W czasie tworzenia projektów dużych, praco- i czasochłonnych, które prowadziły do znużenia i zmęczenia materiału, co z kolei zamiast motywować do jak najszybszego uporania się z "kolosami" pchało w coraz to nowe robótki, powstała serwetka.

Jakiś czas temu zaczęłam produkować ozdoby świąteczne, miałam plan żeby każdego dnia jakiś drobiazg powstał, plan realizowałam przez jakiś czas, potem jakby się nie udawało... ;) Ale jest jeszcze trochę czasu, myślę, że małą choinkę będę w stanie ozdobić ;)
...
Znów odbiegam od tematu, niepoprawna jestem! :D
Wracając do sedna: powstała serwetka. Wzór pochodzi z gazetki z bożonarodzeniowymi ozdobami, ale moim zdaniem serwetka nie jest typowo świąteczna. Centralna gwiazda nawiązuje do świąt, ale już serduszka wokół niej pozwalają na pozostawienie jej na stole/komodzie etc. przynajmniej do walentynek ;)

Serwetka załapała się na ostatnią "hurtową" sesję. Oto jej efekty :)



Przed świętami będę ją jeszcze raz blokować, bo jest jeszcze ciut "niedociągnięta". Moja wina, bo centrum robiłam za małym szydełkiem, nie chciałam pruć, w pewnym miejscu po prostu zamieniłam na większe, mam nauczkę, że to nie jest dobra metoda ;) 








czwartek, 13 listopada 2014

Żyrafka Daisy

Gdzieś tu kiedyś pewna Reszka zostawiła komentarz, że zamawia u mnie szydełkową żyrafę. Nie mogła mi w bardziej spektakularny sposób popsuć niespodzianki, albowiem żyrafę taką miałam już w planie ;) Ale, że ja niespodzianki uwielbiam, to projekt pozostał tajemniczy. Dziś mogę ujawnić już efekty pracy, bo Żyrafa trafiła do nowego domu :)
Zanim to się stało zadomowiła się u mnie. Miałam ostatnio jakieś takie kryzysy twórcze, co widać zresztą po blogu. Nie znaczy to, że nic nie robiłam, ale żadnej z robótek nie dokańczałam, a robiła tysiąc rzeczy na raz. Tak też było z Żyrafą. Szydełkowa forma powstała na początku sierpnia i taka "goła" stała na mojej półce do końca października, kiedy to się wzięłam i skończyłam ją w jeden wieczór... ech... wstrętne to niechciejstwo, które mnie od niej odpychało, sprawiło, że nie zdążyła być gotowa w prezencie urodzinowym. Ale w sumie chyba na jedno wyszło, jak się okazuje...
Paplam za dużo, prawda?  ;)
Już przechodzę do rzeczy!
Żyrafa trafiła do "pomarańczowego pudełka" i w takim opakowaniu pofrunęła na południe kraju...



A w środku...



Żyrafka miała szczęście załapać się na sesję plenerową. Coś czuję, że w tym roku już nie zdarzy się taka okazja... :( Tym bardziej się cieszę z ostatniej sesji :)







Widzicie te oczy i piękne rzęsy? To właśnie one sprawiły, że nazwałam ją Daisy, tak mi jakoś pasuje do niej to imię ;)




Projekt żyrafy zakupiłam TU.

Czy Wy również się cieszycie z faktu, że jutro już weekend? :D Pozdrawiam serdecznie! 



czwartek, 6 listopada 2014

Serwetkowy zestaw kawowy

Od jakiegoś czasu należę do fejsbukowej grupy szydełkowej. Jest to moje przekleństwo... tak, tak! Taka kopalnia inspiracji źle wpływa na moje poczucie dobrze wykorzystanego czasu ;) Trochę czasu zajęło mi oduczenie się bezwarunkowej reakcji na wszystko co tam zobaczyłam pt. "też takie chcę!" :D Teraz reaguję tak na 25% projektów :D

Efektem mojej obecności w tej grupie jest serwetkowy zestaw kawowy. Pamiętam, że zobaczyłam czerwoną serwetkę i załączony do niej wzór. Pech chciał, że w paczce z pasmanterii przyszły do mnie akurat dwa kordonki. Niemal natychmiast zostały one przerobione na serwetki ;) Jedna duża, sześć mniejszych. Wszystkie wg tego samego wzoru, a każda inna. Taki niestandardowy zestaw fioletowo-zielony :)

W ubiegłą niedzielę udało mi się zrobić im sesję. Późno, biorąc pod wzgląd fakt, że serwetki powstały jakoś na przełomie lipca i sierpnia... ;) Nie żałuję jednak, bo aura dopisała, słoneczko przyświeciło i zdjęcia wyszły bardzo fajnie. Na początku tygodnia już się rozpływałam w komplementach Dziewczyn z grupy fb, dziś blogowa premiera ;)









Dla zainteresowanych wzór na komplecik: