Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Na sto dwa!

Wiedziałam, że nadejdzie ten moment, kiedy po zakończeniu roku można będzie dokonać jego podsumowania. Bez wahania mogę powiedzieć, że był to rok "na sto dwa", a mówiąc to w poście 102 podkreślam dodatkowo trafność frazeologizmu ;) Pewnie, że coś by chciało się zmienić, coś dodać, zrobić coś więcej, ale 2013 zaoferował mi tak wspaniałe alternatywy za wszystkie swoje niedociągnięcia, że naprawdę nie mogę narzekać. Tak naprawdę to nie miałam wcześniej równie dobrego roku! Podsumowanie go będzie więc czystą przyjemnością ;)

Na koniec grudnia 2012 ogłosiłam rok 2013 rokiem handmadu. I tak się też stało. Choć moja przygoda z rękodziełem zaczęła się wcześniej to właśnie ostatnie dwanaście miesięcy kręciło się u mnie wokół igły i szydełka, to w tym okresie nauczyłam się, zdobyłam jakąś podstawową sprawność. Ale to nie wszystko. Rękodzieło dało mi przede wszystkim wiele odwagi, zbudowało pewność siebie, stając się czymś, co jest MOJE, co w moim gronie daje mi wyjątkowość. No i oczywiście była to doskonała terapia zajęciowa w mniej lub bardziej trudnych chwilach. Nie wspominając już o tym, że kiedy zapada krępująca cisza to jest na pewno lepszy temat do rozmów niż pogoda :D To wszystko razem (wierzę w to z całego serca) miało swój udział w zaistnieniu w moim życiu prywatnym sporych zmian, które nadały życiu nowego smaku, nowych barw. Od blisko pół roku oglądam świat zakochanymi oczami, co całkiem pozbawiło mnie obiektywizmu w ocenie mijających 12 miesięcy ;)

Mogę być więc wdzięczna bezosobowo rękodziełu, czy moim narzędziom pracy, ale przede wszystkim wdzięczna jestem Wam: osobom, które mnie inspirowały, które służyły pomocą i dobrą radą, które nie zamykały się, wspierały komentarzami, zachęcały do rozwoju. Wam wszystkim, nie będąc w stanie każdej z osobna, dzięki ogromne! Polska blogosfera pełna jest wspaniałych, kreatywnych, zdolnych, pomocnych i przesympatycznych kobiet - jestem dumna, że mogę swoim blogiem przebywać w takim gronie!

A jak się przedstawiał ten rok w liczbach?

100 - około tylu postów opublikowałam. Część z nich pochodzi jeszcze z 2012 roku, część tegorocznych dotyczy roku 2013, więc trudno jednoznacznie stwierdzić... na tę chwilę postów z pracami roku 2013 jest 81, będzie więcej ;)

9.000 - około tylu wejść odnotował mój blog.

1.030 - tyle komentarzy się tu pojawiło łącznie z moimi odpowiedziami

To dla mnie wielkie liczby, biorąc pod uwagę moją niesystematyczność i nie przykładanie wagi do przyciągania nowych Czytelników. Każde odwiedziny i każde pozostawione słowo są dla mnie tym bardziej cenne!

A co się działo w tym roku?

Wszystko zaczęło się od haftu. W 2012 roku powstały trzy małe aniołki i jeden duży, ubiegły rok był już bardziej owocny ;)
Przez cały rok towarzyszył mi SAL Lizzie Kate. Kalendarz czeka na oprawienie, kupiłam już ramkę, ale w związku z niestandardowymi wymiarami mojego haftu będę musiała specjalne siły uruchomić żeby oprawić go w taki sposób jak to sobie wymyśliłam ;)
Podjęłam też próbę dołączenia do drugiego SALu (Koci Kalendarz), jednak wycofałam się z niego już po miesiącu :( Moje wielkie ubiegłoroczne niepowodzenie!
Królowały też u mnie Misie TT. Było ich aż 5 :)
Poza tym powstała oczywiście zamówiona przez Malwinę metryczka.
Pracowałam też nad Kobietą z Bukietem - ten haft ogłaszam moim UFOkiem, który planuję ukończyć w tym roku. Nie stanie się to ekspresem, ale jest to mój główny tegoroczny projekt :)



Jeśli chodzi o szydełko to rok ten był bardziej płodny ;)
Po pierwszych podrygach, które zaowocowały kwiatkami, serduszkami, kółkami i innymi formami przyszła też pora na konkrety ;) Powstawały zabawki, buciki dziecięce, masa podkubeczków, szale, chusty, czapeczki i trudno powiedzieć co jeszcze ;)


Kot Eustachy stał się ulubioną maskotką mojego chrześniaka. Widziałam go ostatnio (kota, choć chrześniaka też ;)) i wyraźnie po nim widać, że rzeczywiście towarzyszy chłopcu w każdej niemal czynności ;) Cieszy mnie to ogromnie! :) Jaś zainteresował się też królikiem WOjtkiem, więc pewnie będzie musiała powstać jego druga wersja ;)

Udało mi się też wyposażyć pewnego Młodzieńca w kilka ubranek ;)



Otulałam szyje: swoją i nie tylko ;)


A w między czasie wykonałam całą masę przeróżnych drobiazgów, których nawet nie da się zebrać do kupy ;)



Zaś na koniec roku poczyniłam pierwsze kroki w nauce dziergania na drutach - co z tego wyszło pokażę już niebawem :)


Tak było. A jak będzie? Choćbym się bardzo starała, bo obowiązków róźnych przede mną dość sporo, to jako Zarażona Pasją o rękodziele nie zapomną. Już za rok kolejne podsumowanie. Sama jestem ciekawa jak będzie wyglądało :)

PS. Temu co przebrnął przez pisaninę gratuluję wytrwałości :)

4 komentarze:

  1. Wow, nieźle ci poszło w 2013 r. Śliczne prace , a maskotki przecudowne, sama bym chciała takiego kota :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne podsumowanie :) Widać że nie próżnowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę oby ten rok był co najmniej tak samo płodny, jak nie bardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pracowity rok za Tobą, oby kolejny był równie owocny :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli poświęcisz mi chwilkę i napiszesz komentarz :)