Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

czwartek, 6 lutego 2014

Zaplątana do potęgi

Technicznie rzecz ujmując, właściwie wszystko co tu pokazuję jest w jakimś stopniu zaplątane. Dziś jednak pokażę przedmiot, który nie dość, że powstał poprzez plątanie nitki, to jeszcze elementy zostały zaplątane. Doskonała metafora tego jak się czuję ostatnio :D

Zaplątana do potęgi bransoletka powstała dzięki fantastycznym Kobietom Addicted to Crafts, które na swoim blogu przedstawiły sposób na jej wykonanie. Pomyślałam wtedy, że to fajny sposób na proste ćwiczenie drutowych ściegów i zaraz się za to zabrałam. Po wykonaniu jednego paska, zorientowałam się, że wybranej włóczki nie starczy mi raczej na drugi taki sam, więc wzięłam inną, o tej samej grubości. Jednak okazało się, że choć włóczki podobne, to paseczki różnią się wielkością znacznie, więc sprułam wszystko, odłożyła i zapomniałam o temacie ;)

Przypomniałam sobie o tej bransoletce, kiedy Dziewczyny w jednym z ostatnich postów wspomniały, że przedłużają wyzwanie. Wzięłam nowy kłębuszek włóczki, chwyciłam za druty i tym razem nie zrezygnowałam zanim nie skończyłam :)

I tym sposobem mam swoją Zaplątaną do potęgi.



Mimo że jest stosunkowo krótka, można ją nosić na wiele sposobów. Ba, nawet naszyjnikiem może być :D 
Dodatkowym atutem jest jej niewątpliwa funkcja grzewcza ;) Po prostu idealna bransoletka na zimę!




Instrukcję wykonania bransoletki znajdziecie TU, przy okazji możecie zwiedzić całego bloga - gwarantuję, że będziecie świetnie się bawić :) Polecam! Tylko nie zapomnijcie zabrać ze sobą smakołyku dla Tosi - w przeciwnym razie możecie wyjść stamtąd podrapane, czy coś... bardzo zadziorna kotka z tej Antoniny :D

4 komentarze:

  1. Szalik na rękę:):):) Super! Bardzo się cieszymy, że się nie poddałaś. Wyszła FACHOWA! Super włóczka. Wygląda na ciepłą i miłą w dotyku. Wykazałaś się też dużą znajomością tematu jeśli chodzi o naszego bloga i Antoninę. Bardzo to miłe! :D Dziękujemy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! Jak zorganizujecie kiedyś konkurs w postaci quizu sprawdzającego wiedzę na temat Waszego bloga to ja go wygram :D

      Włóczka rzeczywiście milutka, nadaje się na szaliczki nadgarstkowe, kostkowe, łokciowe, kolanowe... :D
      Komplementy od Was rozpieszczając mnie ogromnie :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli poświęcisz mi chwilkę i napiszesz komentarz :)