Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

środa, 19 lutego 2014

Niby-koronka niby-koniakowska ;)

Szkołę szydełkowania odkryłam dzięki zorganizowanemu przez perfidnego_obiboka (niech Was nie zmyli ten nick ;)) kursowi i wspólnemu dzierganiu szortów, na które mam ochotę od dawna - klikając w zdjęcie przejdziecie do tego kursu :)


Szorty zrobię! Mam nadzieję, że jeszcze przez najbliższym latem, ale jeśli nie... kiedyś na pewno, bo inaczej nie będę mogła umrzeć w spokoju :D

Jednak kursy w Szkole szydełkowania odbywają się często i zawsze można trafić na coś fajnego :) Nie dołączyłam do szydełkowania śnieżynek, ale za to z "walentynkowego" (sama sobie go tak nazwałam, bo na walentynki wyznaczyłam sobie termin wykończenia ;)) kursu skorzystałam chętnie :D Powodem była nie tyle chęć posiadania takiego "cusia", ale poćwiczenie sobie sztuki szydełkowania elementów bez obcinania nitki - coś nowego, coś przydatnego, fajna sprawa :)

A co było "cusiem" tzw. walentynkowym? Otóż były to stringi! Kursik, proszę, TU!

Stringi te nie są praktyczne, o nie! Przynajmniej nie w moim wykonaniu ;) Jak wspomniałam, moim celem było opanowanie tej nowej techniki, więc nie bardzo się przejmowałam czy to się nada do noszenia ;) Zresztą wiadomo, że sama idea tworzenia stringów w ramach kursu, zakładała nie noszenie, a raczej ich ściąganie ;) W przypadku mojego tworu ściąganie ułatwione zostało poprzez zastosowanie wstążeczek łączących kwieciste trójkąty ;) Jak się to sprawdza w praktyce to jeszcze nie wiem, bo swojej premiery w ściąganiu się stringi nie doczekały. Doczekały się jednak premiery w zakładaniu i muszę powiedzieć, że się na pupie prezentują całkiem fajnie. Dodatkowo zaznaczę, że paseczek łączący kwadraty wykonałam dość szeroki, dzięki czemu nic się nigdzie nie wpija :) Wygodne to! Gdyby nie wstążeczki... ;) No, ale w tej kwestii poszłam na łatwiznę jak się dało - nawet tych wstążeczek nie przyszyłam, tylko przewlokłam przez dziurki w kwiatkach ;)

A teraz zdjęcia. Okropnie ciężko jest zrobić zdjęcie takiemu tworowi! Szczególnie takie plaskate zdjęcie, a nie na modelu (modelce raczej, na modela to się one nie nadają zupełnie ;)) No, ale oszczędzę Wam widoku mojego tyłu i zmaltretuję jednak plaskatymi ;)





10 komentarzy:

  1. No piękne!
    Masz rację, one są stworzone do ściągania, a nie do noszenia. Więc muszą przede wszystkim ładnie wyglądać, potem dopiero być wygodne. Jak się uda to pogodzić, to tym lepiej. :)
    I tak, teraz do kompletu muszą być szorty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz dzięki za kurs i inspirację ;)
      Pozostało mi jeszcze przetestować to ściąganie... ;P

      Usuń
  2. Mega! podobają mi się :) jeszcze staniczek do kompletu :) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mnie natchnęłaś, że jakby podszyć trójkąty bawełną, to można takie bikini wydziergać... no, no, no! :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzięki! Zdjęcia słabe, plaskate, ale zaręczam, że na tyłku fajnie wyglądają :)

      Usuń
  4. Super są:) Ale prawda taka, że tylko do zdejmowania. Noszenie majtasów szydełkowych to prawdziwe poświęcenie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, szczególnie jakby to była gryząca wełna, a nie mięciutka bawełna :D

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli poświęcisz mi chwilkę i napiszesz komentarz :)