Z Justyną znamy się z sieci, ale w związku z tym, że mieszamy stosunkowo blisko siebie, udało nam się spotkać kilka razy. Udało mi się nawet poznać córcię Justyny, przeuroczą Kinię. Właśnie dla tej Księżniczki Justii wymarzyła sobie czapkę, która bije w sieci rekordy popularności, a to za sprawą tego zdjęcia
źródło |
Nie dziwię się, bo trudno nie zakochać się w tym uroczym projekcie!
Od pomysłu do realizacji minęło wiele czasu, a ja po drodze kombinowałam jak przysłowiowy koń pod górkę. Uparcie próbowałam znaleźć odpowiedni tutorial, chciałam przekształcać różne dostępne projekty. Nie wiem po co, bo ostatecznie usiadłam i zrobiłam to co powinno się zrobić, czyli po prostu udziergałam tę prostą formę jedynie z miarą w ręku ;) Rozmiar wyszedł w sam raz, tylko na miejscu jeszcze trochę wydłużyłam dołem, aby księżniczkowa szyjka na pewno była dobrze chroniona przed zimnem.
A skoro już wszystko było gotowe, a ja miałam możliwość spotkania się z nową właścicielką misiowego komina to nie mogło obejść się bez sesji zdjęciowej! Z tak piękną modelką, która na dodatek współpracowała jak profesjonalistka sama wybierając miejsca o najlepszym oświetleniu w te dość ponury dzień, sesja ta była znakomitą zabawą :)
Zresztą zobaczcie sami:
Komin został ozdobiony ostatnim z guziczków zamówionych u Redów, o których pisałam TUTAJ.
Ponadto zrobiłam do niego dopinany kwiatek i kokardkę, które Panna Misia może sobie koło uszka wpiąć ;)
Ale to nie był jedyny szydełkowy akcent tego spotkania! Zaraz po sesji odbyła się pierwsza lekcja szydełkowania od podstaw ;) Justyna dostała ode mnie szydełko, moje pierwsze, na którym ja sama rok temu uczyłam się podstaw :) A z pierwszych, bardzo udanych prób tworzenia łańcuszków, półsłupków i słupków powstał miniaturowy kocyk do miniaturowego wózeczka dla latek :)
A na dowód, że tak własnie było, takie trochę zakamuflowane zdjęcie z nauk, które własnoręcznie pstryknęła nam Kinia! :)
Justyś, powodzenia w pierwszych krokach :) Coś czuję, że przy kolejnej wspólnej kawce będziemy razem dziergały, aż będzie furkotało ;)
Komin bombowy:)Dla siebie z chęcią bym zrobiła taki:)może na przyszły sezon:)bo tego to już chyba się nie doczekamy...a sanki czekają...nówki sztuki nieśmigane....
OdpowiedzUsuń:( Kto wie, czy pokolenie "naszych dzieci" zazna prawdziwej zimy - szkoda, że sanki takie nieużyte.
UsuńA komin rzeczywiście taki, że wiek nie ogranicza ;)
Wierzę,że uda się jeszcze pojeździć:)I że Krystian śnieg zobaczy:)No właśnie,wiek nie ogranicza... a z pewnością na ulicy otrzymam więcej uśmiechu:)
UsuńDla dziecka to zawsze wielka frajda :)
UsuńA uśmiech murowany jak się misia na głowę przywdzieje ;)
Piękny komin i jeszcze piękniejsza modelka :)
OdpowiedzUsuńZa pierwsze dziękuję, z drugim nie mogę się nie zgodzić :)
UsuńProjekt fantastyczny, rzeczywiście nie da się przejść obok obojętnie :) Modelka jak z okładki :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
UsuńZ tej modelki to się jeszcze może fotograf znany zrobić ;)
Moja mała gwiazda ;)))
OdpowiedzUsuńKomin oczywiście noszony ;) dziś był nawet w przedszkolu :)
:*
A to już wielki świat :D
UsuńŚwietny komin! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :)
UsuńAch, już podziwiałam, ale tu też napiszę: och jaka piękna modelka, nosi piękny misiowy komin! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzepiękny komin a modelka urocza. Podoba mi się bardzo pomysł z odpinanymi kwiatkiem i kokardką. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńBo panienki lubią ozdoby na głowie, nawet jeśli są misiami ;)
UsuńPozdrawiam i witam serdecznie w gronie obserwatorów :)
Piękna ona, piękny on:) W sensie Kinia i komin;)))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten romans będzie trwał i trwał... :))))
UsuńFajny ten komin
OdpowiedzUsuń