Haftowanie ma to do siebie, że pozwala wyłączyć myśli. Skupiam się na tym żeby dobrze policzyć te krzyżyczki malutkie, żeby przypadkiem nie przesunąć rzędu w którąś stronę, co doprowadzi potem do prucia, którego nienawidzę (w szydełkowaniu to akurat jest łatwiejsze ;)). Ale jednocześnie, przy tych wyłączonych myślach, kiedy odpoczywam od dręczących mnie pytań i wątpliwości... gdzieś tam z tyłu głowy, bez mojego udziału trwają intensywne procesy myślowe. I myśli same się układają. I po takiej całodziennej sesji hafciarskiej mogę stwierdzić, że bałagan w mojej głowie został uprzątnięty. Wychodzę na prostą... :)
I dodatkowa myśl: kurcze, ja lubię haftować! :) Zatraciłam się ostatnio w szydełku bardzo, ale teraz czuję się na nowo pochłonięta przez igłę :) Stety-niestety w tym tygodniu dotrze do mnie zamówiona włóczka, więc znów chwycę za szydełko, bo wykonać będę chciała coś chroniącego przed pierwszymi mrozami ;)
A teraz - Kobieta z Bukietem - wynik prac dzisiejszych:
(zdjęcie fatalne, robione telefonem, w sztucznym świetle - przepraszam :))
Ale pozwala to zauważyć (poza tym, że widać już zarys pupy ;)), że od wersji z przedwczoraj jednak trochę się zmieniło, bo było tak:
A teraz, kiedy myśli już wstępnie okiełznane, idę spać :)
Życzę Wam łagodnego powrotu do obowiązków po długim weekendzie ;)
U mnie też robótki ręczne to nie tylko odpoczynek, ale czas na poukładanie różnych spraw w głowie... Fakt, trzeba liczyć - jak nie krzyżyki, to oczka, co nie ułatwia procesu myślowego - ale to zawsze dobry sposób na relaks :)
OdpowiedzUsuńJa od ponad roku pochłonięta jestem szydełkiem, ale tez miałam różne ulubione fascynacje - jedną z nich też było haftowanie :)
Pozdrawiam ciepło i z wielkim zainteresowaniem obserwuję postępy na Twojej kanwie :)
Ja już sobie nie wyobrażam lepszego lekarstwa na każdy rodzaj dołka ;)
UsuńDziękuję za odwiedziny :)
Różnica produkcyjna spora :)
OdpowiedzUsuńJak się tak dziubie cały dzień, to potem oczekiwałoby się, że pół kanwy będzie zapełnione, ale... już się przyzwyczaiłam, że w przypadku haftu "dużo" znaczy coś troszkę innego niż zazwyczaj ;)
Usuńpowodzenia i czekam na dalsze efekty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDla mnie krzyżyki to też nic innego jak relaks i odgrodzenie się od wszystkich trosk i kłopotów. Uwielbiam moje wieczory z igłą... Cisza w domu i ja... :) Cieszę się że wróciłaś do krzyżyków. Mam nadzieję, że czarne chmury znad Twojej głowy już sobie pofrunęły :) Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie całkiem pofrunęły i nie wiem czy pofruną czy się osadzą na dobre, ale staram się myśleć pozytywnie ;)
UsuńA dziś znów przybyło już ok. 500 półkrzyżyków ;)
Dla mnie haftowanie też jest formą terapii. Trzymam mocno kciuki żeby Ci się wszystko dobrze układało:) Haft mocno ruszył do przodu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za kciuki i dobre słowo :)
Usuń