Szukając inspiracji szydełkowych w sieci (a wierzcie mi, mogę grzebać bez końca i wciąż się zachwycać i ciągle wzdychać, że ja też chcę tak umieć, chcę to zrobić ;)) zobaczyłam szalik. Nie był to zwykły szalik. Był to szalik fikuśny, oryginalny. Szalik, który nosić mogą chyba tylko wyjątkowe osoby. A ja znam taką osobę, która jest wyjątkowym szalikowym zapaleńcem, powiększającym swoją kolekcję bez ustanku ;) Zobaczyłam więc szalik i wiedziałam, że chcę go zrobić dla Ann! Nie było to jednak łatwe!
Oto zawiła historia szalika co się zwie Spring :)
Kiedy go znalazłam od razu trafiłam na stronę Pani Anny, bo stamtąd on właśnie pochodzi (zdjęcie przenosi do źródła). Nie odnalazłam tam nic więcej poza zdjęciem gotowego produktu, więc włożyłam wiele wysiłku w znalezienie odpowiedniego schematu w sieci. Bezskutecznie :(
Napisałam więc komentarz z zapytaniem, czy jest szansa na zdobycie schematu i na drugi dzień dostałam maila z odpowiedzią, że niestety nie jest to możliwe. Jestem wdzięczna za tą odpowiedź, bo mam świadomość, że nie każdy pofatygowałby się żeby dać znak jak się sprawy mają.
Wiedząc już, że nigdzie nie zdobędę gotowego schematu postanowiłam zwrócić się o pomoc... Moją ostatnią deską ratunku miała być Marakyo!
Czy wspominałam już, że to Marakyo ostatecznie zainspirowała mnie do nauki szydełkowania? Na dodatek od razu zapewniła, że chętnie mnie w tej nauce wspomoże. I dlatego nie bałam się o tę pomoc zwrócić :)
I udało się! :)) Marta zapaliła się do pomocy i w rezultacie bardzo szybko dostałam nie tyle schemat szalika co... filmik instruktażowy! O jejciu! Mówię Wam, jaka ja byłam uradowana! :)
Filmik zrobiony w ten sposób, że po jednokrotnym obejrzeniu byłam w stanie zrobić szalik z zamkniętymi oczami! Instruktaż pierwsza klasa!
Od tej mojej prośby o pomoc upłynęło już troszkę czasu, bo rzecz się działa na początku roku, a w tym czasie zdążyłam nieco bliżej Martę poznać i przekonać się, że jest osobą nie tylko pomocną, ale też bardzo ciepłą, sympatyczną i przyjazną :) To strasznie miłe uczucie, kiedy szukając pomocy poznaje się tak fajne osoby!
Marakyo, jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję! Wielką radość mi sprawiłaś :) I podziękowania wielkie również dla Twojego Asystenta M. :) To jest dowód na to, że w małych rzeczach kryją się wielkie przysługi ludzi o ogromnych sercach - bo jak inaczej powiedzieć o bezinteresownym poświęceniu swojego czasu dla obcej osoby?
Wracając do pokręconej historii...
Wiedziałam już JAK zrobić szaliczek, nie miałam jeszcze Z CZEGO go zrobić. Ale bardzo szybko naprawiłam tą sytuację i zaopatrzyłam się w spore zapasy, które zresztą pokazywałam już w poście. Pozostało mi tylko zabrać się do pracy. Pomalutku, po troszeczku... ok, prawda jest taka, że wciągnął mnie totalnie i po kilku wieczorach był gotowy. ON, szaliczek Spring!
Jest zieloniutki, bo jego zadaniem jest przywołać wiosnę, już, natychmiast! ;) Jest długaśną żmiją, bo się chyba zapędziłam troszkę przy tym dzierganiu, źle przymierzyłam... rezultat taki, że składa się z 122 listków, co daje w sumie 275 cm długości!
Nie mam niestety zdjęcia na modelce, ale przymierzałam na sobie i doszłam do wniosku, że te niemal trzy metry fajnie dają się owinąć wokół szyi i dają całkiem przyjemny efekt :) Lubię ten szalik, niewykluczone, że zrobię taki dla siebie, tym bardziej, że został mi jeszcze jeden motek włóczki, który wystarczy na egzemplarz podobnej długości :)
Nie będę mówić o niedoskonałościach, choć mogłabym o nich cały rozdział napisać ;)
Szalik był gotowy, więc pozostało mi już tylko zapakować go w kopertę i odpowiednio zaadresować. Niestety, dzielą mnie od Ann setki kilometrów, co znacznie utrudnia wręczanie spontanicznych upominków :( Pozostaje tylko poczta i oczekiwanie na spisaną reakcję.
List dotarł do Adresatki wczoraj, łącznie z zamówieniem przez Nią złożonym, o którym mowa będzie w kolejnym poście :) A ja od momentu jego wysłania przebierałam nogami z niecierpliwości i niepewności, czy aby na pewno się spodoba...
Chyba się spodobał :) I będzie zaklinał wiosnę od zaraz :) I długość też nie stała się przeszkodą, co mnie bardzo cieszy :) Niech się dobrze nosi i przyciąga wzrok właśnie wtedy, kiedy będzie taka potrzeba :)
A czy w liście pojawiło się zielone mydełko? ;) To taka prywata na początek, a teraz na temat szalika:
OdpowiedzUsuńCudo! To bardzo, bardzo miłe, że Marta tak bardzo się zaangażowała i Ci pomogła! Dobrze jest mieć taką osobę w nauce czegoś nowego, która nie tylko zainspiruje, ale wesprze. :)
Mnie kolor nie pasuje za bardzo do urody przede wszystkim i w dupie mam trendy w tym przypadku ;), ale wzór KLASA! Śliczny i inspirujący. Ja bym tego szalika wcale jako szalik nie używała! Ale może Ann też wpadnie, że nadaje się do zupełnie innego. I nie, nie mam na myśli wiązania do łóżka. ;) Taki modowy pomysł na to cudo mam. Nie mogę się doczekać mojego szydełkowego projektu ćwiczeniowego, przez Ciebie! Muszę tylko kupić duże szydło! :)
Było oczywiście zielone limonkowe mydełko więc to była bardzo limonkowa przesyłka ;)
UsuńNie wyobrażam sobie tego szalika w innym kolorze. TO jest szalik spring - musi być zielony ;)
Strzeliłaś z tym wiązaniem... well... może powinnam wyszydełkować coś, co będzie przeznaczone tylko do tego :) A oto jak Ann wykorzysta szalik to należy już Jej pytać ;)
Ja też nie mogę się doczekać Twojego szydełkowego projektu - mam nadzieje, że się pochwalisz :) Bo ja to nie mogę się doczekać realizacji moich kolejnych pomysłów ;D
A, widzisz, to się, zołza nie pochwaliła, że dostała. Tzn, że szalik to rozumiem. :P
UsuńPochwalę się na starym blogu, bo szydełkowego nie będę zakładać. :) Aż tyle nie planuję robić. ;) Cel jest na razie jeden. :)
Ja też dostałam wczoraj tylko zwięzłego smsa, dwa zdania na temat wymusiłam, bo musiałam jakoś posta dokończyć ;) Taka ta zołza jest :)
UsuńMi to by nawet prywatne chwalenie się za kulisami by wystarczyło, jakbyś się chwalić nie chciała :) Ale że będziesz chciała to też jestem zadowolona :)
Tak właściwie to nie będzie chwalenie. Ja tam piszę o wielu rzeczach, które robię. Zawsze będę miała temat na posta, hehe. :D
UsuńBardzo oryginalny szaliczek. Nigdy jeszcze takiego nie widziałam. Myślę, że może być śliczną ozdobą na wiosnę. Mam nadzieję, że teraz wiosna da się przekonać i nadejdzie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj, ja też mam taką nadzieję! Staram się czarować jak tylko potrafię :) Na wiosnę czekam z utęsknieniem!
UsuńPozdrawiam
ciekawy , nie ma co!!! a co to za tajemniczy projekt szydelkowy?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Najoryginalniejszy jaki widziałam ;) I cieszę się bardzo, że mogłam go własnymi palcami upleść ;)
UsuńPozdrawiam :)
Super ten szalik!!! Naprawdę niesamowity!
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie to fantastyczne, że dwie osoby o podobnych pasjach poznają się w sieci i nie tylko mogą na siebie liczyć, ale też zaprzyjaźniają! Uwielbiam takie gesty wsparcia i bezinteresownej pomocy! Ja też, dzięki blogowi i fanpageu na FB, poznałam kilka wspaniałych i przesympatycznych osób, co mnie potwornie cieszy :)
Wielki szacunek dla Was dziewczyny :) Tak trzymać :D
Dziękuję! :)
UsuńA przyjaźnie co się w sieci zaczęły i w sieci trwają to dla mnie temat rzeka :) Znalezienie PRAWDZIWEJ przyjaźni to niesamowita sprawa i nieważne jest gdzie się to dzieje :)
Ale połączenie przez pasję właśnie w sieci jest chyba najłatwiejsze :)
Pozdrawiam!
Izzy, rozkręcasz się z tym szydełkowaniem. Pierwszy raz widzę takie cudo :) No i mnie się podoba, a czy jest praktyczny? W zimie raczej nie ogrzeje ale na wiosnę.....idealny.
OdpowiedzUsuńRed
Dziękuję :)
UsuńNie miał być praktyczny, miał być oryginalny, szalony, zadziorny ;)
I niech już przyjdzie ta wiosna, no! :P
No niech przyjdzie bo potrzebuję więcej przestrzeni, powietrza...Szal jest naprawdę ładny.
UsuńRed
Cieszę się, że się podoba ;)
UsuńSłońca, ja słońca potrzebuję i ciepłego wiatru! :)
No widzisz, cieszę się, że mogłam pomóc, a i miło posłuchać czasami komplementów ;) Choć muszę przyznać, że fakt pomocy dał i mnie wiele satysfakcji!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uważaj co piszesz, żebyś nie miała przypadkiem mnie dość ;)
UsuńDzięki raz jeszcze, bo dziękować chyba nie przestanę :P