Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

poniedziałek, 9 listopada 2015

Blogowy maraton listopadowy: Obraz

Zupełnie nie miałam pomysłu na dzisiejszy temat. A potem sobie przypomniałam, że przecież bardzo powoli, ale tworzę obraz. Jeszcze nic nie przedstawia, ale ostatecznie ma wyglądać tak:


U mnie to na tę chwilę prezentuje się tak:



A w czasie ostatniej prezentacji było tak:

Więc całkiem sporo przybyło.
Mam ten haft na podorędziu. Już nie kiśnie gdzieś w kufrze, tylko leży na półce, więc czasem do niego siadam, choć na chwilę. Na ten moment dziura, która jest do wypełnienia w lewym górnym rogu to jeden kolor, więc całkowicie bezmyślna robota. Może uda mi się ją wypełnić. A potem jeszcze milion lat i skończę całość :D



4 komentarze:

  1. No piękny obraz ;)
    Ale nie martw się, może nie milion lat, ale sto wystarczy?^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktos tu chyba chce zebrać mały ochrzan. Ja juz myślałam ze konczysz!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. dlaa mnie to niepojety kosmos, chyba bym szybciej nauczyla sie chinskiego , niz haftu! chyle czola przed takim wyzwaniem!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli poświęcisz mi chwilkę i napiszesz komentarz :)