To nie jest tak, że w ostatnim czasie zajmowałam się tylko Złotkiem. Mam wykończone dwa projekty, które mogłabym już pokazać, ale "odechciewa mi się, z tak prostego powodu jak brak możliwości zrobienia jakiegoś normalnego zdjęcia. Próbowałam w sobotę urządzić małą sesję, ale to co z tych prób wyszło jest godne pożałowania :P Nie spieszy mi się, więc poczekam jeszcze chwilę, może w niedzielę słonko zaświeci? ;)
A teraz trzecia odsłona Złotka. Szal waży w tej chwili 200 gram. Nitka drugiego motka skończyła mi się dokładnie na ostatnim słupku w rządku, wydziergałam więc już 700 m włóczki :) W tym stanie szal ma około 115 cm długości, czyli już przekroczyłam półmetek :)
Na zdjęciach szal w towarzystwie "kłębuszka", który powstał po recyklingowym pruciu swetra. Sweter ten był zakupiony za kilka złotych w lumpeksie! :D Wpadł w moje ręce, bo jak tylko go zobaczyłam to zachwyciła mnie włóczka, z którego został wykonany. Moja mama po parokrotnym ubraniu go stwierdziła, że się w nim źle czuje, więc... prułam wczoraj i nawijałam kłębuszek. Prawie 500 g nawinęłam :) A teraz kombinuję co z tego zrobić... chodzi mi po głowie torebka... ale to się może jeszcze zmienić ;)
Zdjęcia, wiadomo, nic wspólnego z rzeczywistością nie mają :( Włóczka ze swetra odzyskana jest biała w zielone i różowe małe ciapki, naprawdę fajna, niespotykana ;) Do tego taka trochę tasiemkowa, spłaszczona. Pokażę Wam ją kiedyś, przy okazji produkowania z niej czegoś nowego :)
Zlotko jest naprawd epiekne :) ja mojego nie mierzylam ostatnio ;)
OdpowiedzUsuńJa już teraz mierzę na oko ;) Wczoraj wieczorem sięgał mi od ziemi aż po brodę ;)
UsuńZłotko jest wyjątkowe- inne, niepowtarzalne- jeszcze takiego szala nie widziałam:)-piękny!
OdpowiedzUsuńOch, naprawdę szalenie miło mi to czytać :) Dziękuję bardzo :)
UsuńI witam serdecznie na pokładzie :)