Zdjęcia są jakie są. Nie mam czasu i warunków na plenery, choć pogoda zachęca. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. W myśl tej zasady za manekina posłużył wazon :D
Wzór oczywiście wyszukany w skarbnicy raverly: Pome by Agata Smektala. Włóczka YarnArt Tweed - niecałe pół motka. DO tego kilka krótkich wieczorów i taki efekt ;)
Zdaje mi się, że będę się z nią lubić w przyszłym sezonie ;) I muszę przyznać, że pomimo zatrważającej ilości warkoczyków i splątań różnorakich czapkę robiło się z wieeeelką przyjemnością. Nawet się nie wkurzałam, że drut pomocniczy był niezbędny nieustannie ;)
Tak sobie na nią patrzę i myślę, że pasował by chyba do niej futrzany pompon... Może przed zimą się takiego doczeka ;)
Wspaniała czapka :-) Śliczny kolor i rewelacyjny wzór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
O jeny!!! Dla mnie to czarna magia! Piękna i wydaje się totalnie trudna! Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńUściski!
Bardzo piękna czapka i oryginalna, zwracająca uwagę włóczka! Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńMiała być dla Ciebie, a dostała się mnie? Awww! Kocham ją! Dziś pierwszy raz założyłam na dwór, bo mroźno. Jest leciutka, a tak przyjemnie grzeje! Magia! Muszę kupić tę włóczkę i zrobić sobie do niej jakiś komin. Podasz kolorek dokładnie? Dziękuję za wspaniały prezent! :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam ją, bo wyzwanie... A potem się nadała idealnie, bo fiolet :D To był najbardziej improwizowany prezent w historii przygotowany w całości w dzień spotkania, więc.. :D
UsuńA ta włóczka nie ma wielu kolorów do wyboru, fiolet jest jeden: "223 śliwka"
Cieszę się, że się sprawdza :)