Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

czwartek, 31 lipca 2014

Otul jesień - odcinek 3: Pożegnalne zdjęcie

Wspóldziergającym już się "pochwaliłam", teraz przyszła pora na publiczną prezentację moich swetrowych "postępów"... Zrobiłam kamizelkę, teraz wszystko to spruję... A, taka mnie naszła ochota :P No dobra, nie wyszło, nie wiem dlaczego... Pierwszy raz w mojej szydełkowej karierze zaliczę takie prucie i to na dodatek przy pracy ściśle ze wzorem. Wielka tajemnica lesu...

Ale jak widać na zdjęciu, brakuje mi dość wiele... Standardowo noszę rozmiar S, sweter zrobiłam w rozmiarze M, brakuje mi 10 cm na długości i około 12 cm (z założeniem, że dojdzie jeszcze plisa) w obwodzie na wysokości biustu.

Oto więc moja największa porażka:


Przymiarka - dążyłam do zamknięcia całości w kamizelkę żeby upewnić się, że nic już z tego nie będzie...



Pod światło i w sztucznym świetle - żaden z kolorów nie odpowiada oryginałowi :D Kiepska dziś pogoda na sesje...

Odłożyłam tę moją porażkę i intensywnie zajmuję się innymi projektami. Ale nie łamię się i nie zniechęcam. Spruję całość i zacznę od początku... chyba zrobię L... i to większym szydełkiem... mam nadzieję, że mi włóczki nie zbraknie :/

24 komentarze:

  1. O porażce czytać nigdy miło :( ale o tym, że się nie poddajesz to tylko pozazdrościć!! Tak trzymać! Moim zdaniem to wielki sukces! Kto nie próbuje, ten nie ma. Gratulacje mimo wszystko!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na błędach uczymy się najlepiej, więc trudno żebym tak całkiem negatywnie na tę sytuacje spoglądała :) Mam nadzieję, że nie jest to początek pasma porażek, bo postawiłam przed sobą nie lada wyzwanie i wolałabym nie musieć znowu pruć :D

      Usuń
  2. Szkoda :-( Ile ja się napruła zanim wystartowała w końcu. Mam nadzieję, że już nie będę musiała. U mnie niewiele przybyło, bo upały zniechęcają. Na samą myśl się pocę... :-P Ale mam nadzieję, że następnym razem pokażę więcej, bo mozolnie ale trochę przybyło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wełna w te upały nie jest najbardziej przyjaznym materiałem, to fakt ;) Ja się czułam jak po przebiegnięciu maratonu dziergając z kordonka, o wełnie to już nawet nie wspomnę ;)

      Usuń
    2. Wiesz, co mnie przeraża? Że Tobie wszystko się idealnie zgadzało. Wczoraj w końcu zaczęłam i nie dość że zeszłam z M do S, to musiałam dwa pęczki odjąć z dekoru, żeby mieć na dole bez bocznej plisy 56 cm po złożeniu na pół... Na próbie zamiast 10 cm szerokości próby wyszło 11,5 cm... Sama jestem ciekawa, co wyjdzie, bo najpierw z eski odjęłam jeden pęczek, przerobiłam trzy rządki półsłupków, potem zmierzyłam raz jeszcze i znów wydawało mi się za szeroko, stąd zredukowanie pracy o jeszcze 6 oczek. Myślę, że będę kombinować i jak dojdę do kamizelki i okaże się za wąska jak Twoja, to poszerzę samą kamizelkę, a dół będzie rozkloszowany... Kłopotliwy ten nasz sweterek i ćwiczy cierpliwość! :)

      Usuń
    3. Mnie przeraża różnica pomiędzy dwoma swetrami M - tym na moim zdjęciu poniżej i tym Twoim, przed spruciem.
      Zgadzało mi się na początku co do cm... co się potem stało?
      I ja się znów chcę porwać na projekt DROPSA... Gupia jakaś jestem chyba :D

      Usuń
  3. Hmm, moze jakies plisy dorobisz w poprzek wzoru? Szkoda pruc, bo wygalda calkiem fajnie... Ja wciaz mysle dolaczyc po urlopie. Wloczki nie nabylam jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie da się go uratować - jest za krótki, źle się układa na sylwetce, nie o taki sweter mi chodzi ;) Sporo we włóczkę zainwestowałam, więc musi to być ciuch pierwsza klasa :)

      Dołącz koniecznie :)

      Usuń
  4. Przykro mi bardzo, ale zarazem trzymam za Ciebie kciuki!! Wierzę, że się nie poddasz i szybko nadrobisz straty! ;-)) Trzymam kciuki ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kciuki ogromnie :)
      Ja się nie poddaję tak łatwo, jak mi nie wychodzi to jeszcze większy zapał się we mnie rodzi ;) Przecież nie dam się pokonać jakiemuś tam swetrowi ;)

      Usuń
  5. Fajna kamizelka. zanim sprujesz, to pomyśl co zrobić, by nie pruć. Szkoda Twojej pracy i cennego czasu. Ja w tej chwili, nauczona doświadczeniem, własnym niestety, już nie pruję. Kombinuję i dokonuję korekty bez prucia. Szkoda Twojej pracy i cennego czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie chcę tak kombinować. Bo mam wrażenie, że jak pokombinuję to będzie dziwacznie wyglądać i nie będę go potem nosić i cała praca pójdzie na marne. Poza tym przez te braki cm wcięcie w talii przesunęło się do góry, dekor zamiast pod biustem kończy się na biuście - po prostu widać wyraźnie, że coś jest nie tak :/

      Usuń
  6. A ja jednak bede dobrej myśli i mam nadzieje, ze jeszcze niejeden projekt zrobimy razem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to mi się podoba! :) Ale może następnym razem to... jakiś kwadrat albo coś równie prostego :P

      Usuń
    2. Po tym swetrze, to juz nic nam niestraszne :-)

      Usuń
    3. W sumie... taką szkołę nam sweter daje, że masz rację :)

      Usuń
  7. Przykro mi. :( Poczułam się niemal jakbym to mój sweterek miała spruć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się psychicznie przygotowywałam na to prucie kiedy wykańczałam górę ;) Załamię się dopiero jeśli druga próba nie da pasującego swetra ;)

      Usuń
  8. Ech, szkoda pruć... Nie cierpię prucia... Ale cóż, jak trzeba to trzeba. Rzeczywiście, widać że sweterek nie układa się tak jak powinien. Łączę się z Tobą w bólu, ale jestem pewna że nowa wersja będzie o niebo lepsza. Na pewno się uda! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie bardzo lubię, chociaż (!) szydełkowe prucie jest najbardziej przyjemne ze znanych mi ;) W sensie wprowadzania poprawek, bez problemu można sobie określoną liczbę rzędów zniszczyć, co np. w drutach nie jest takie łatwe - tak się pokrętnie pocieszam ;)

      Usuń
  9. To nie porażka! Ja to nazywam motywacją do dalszego działania :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli poświęcisz mi chwilkę i napiszesz komentarz :)