Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

sobota, 28 grudnia 2013

Chusta z kufra

Wyciągnęłam chustę z kufra... O tym, że powstaje/będzie powstawać pisałam już wcześniej. W TYM POŚCIE prezentowałam jej pierwowzór. Druga wersja powstała ostatecznie jakoś we wrześniu, ale dopiero teraz doczekała się publikacji.

Opóźnienie wynika głównie z faktu, że chusta po dziś dzień nie została zblokowana. Wstyd i hańba, ale mi się najzwyczajniej w świecie nie chciało, albo czasu nie miałam, albo miejsca odpowiedniego (to też jest ważny argument!). Jako że chusta jest prezentem dla mojego skromnego JA, nie przejmuję się tym zbytnio. Jednak zauważam, że blokowanie by się jej przydało, aby zyskała cały swój blask - bo potencjał to ona ma wielki ;)

Podoba mi się ona bardzo, ten wachlarzykowy wzór, delikatność, elegancja.... ale wymęczyła mnie diablica okrutnie! :) Trochę też dlatego nie mam już cierpliwości żeby ją przyszpilić do podłoża ;) Może nastąpi to na wiosnę, jak już będę mogła proces blokowania przeprowadzić na powietrzu ;) Ale żeby nie czekać na ten moment, który może wcale nie nastąpić, przedstawiam moją chustę dziś. Zdejmuję tym samym z sumienia jedną z zaległości (i się w głębi ducha zastanawiam, czy sesja, którą przeprowadziłam wszystkim zalegającym po kątach "wyrobom" niepublikowanym rzeczywiście obejmuje WSZYSTKIE wyroby... czy to może być skleroza? Na pewno jest to znak, żeby niczego nie zostawiać na później ;))

Więc nie przedłużając już... ta daaaam! Chusta w wersji drugiej! Dwukolorowa, brzoskwiniowo-złota, lub jak kto woli brzoskwiniowo-musztardowa, ale to kulinarne zestawienie kolorów jakoś mało apetyczne jak dla mnie ;)

Za jakość sesji przepraszam - nadal czekam na wiosnę ;)








Moja naczelna modelka :D Myślę sobie, że muszę ukraść Mamie manekina krawieckiego... a poza tym oddać w końcu tę lalkę ;) Choć przydatna jest bardzo w czasie sesji różnorakich i mam ochotę sprawić sobie własną ;)




4 komentarze:

  1. rzeczywiście do pełni krasy przydałby się ten ostatni szlif :) trzymam kciuki za mobilizację !

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moje kolorki, za to wzorek śliczny. Widziałam na żywo w trakcie szydełkowania, więc i to poświadczam, bo zdjęcia czasem oszukują. To w tę, to w drugą stronę. :) Ja chyba wstawię w końcu mojego zaległego stwora, mimo że pełni czupryny nadal się nie doczekał. :d Potem uzupełnię post zdjęciem. :) Trzeba się rozprawić z tym ważniejszymi, godnymi prezentacji tworami w starym roku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie i tak bardzo się podoba !, sliczny wzorek , gdybys mi podarowała wzór byłabym wdzięczna , taka mi sie marzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzór znaleźć można w poście, gdzie prezentowany był pierwowzór ;)
      http://zarazona-pasja.blogspot.com/2013/07/otul-sie-mna.html

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli poświęcisz mi chwilkę i napiszesz komentarz :)