W tym roku mama poprosiła mnie o wykonanie świątecznych ozdób. Mi nie trzeba dwa razy powtarzać jeśli o to chodzi ;) Przeznaczyłam kilka wieczorów, poznała i pokochałam dwie nowe techniki - oto efekty :)
I po kolei...
Powstałe ze sznurka... coś! Sznurka zabrakło, więc improwizowałam. Wyszedł z tego taki robal ;)
Nikt nie wie co to jest i pewnie tak zostanie. Nie ma to rączek ani nóżek ani skrzydełek, ale się ładnie uśmiecha :D
Dalej... kurczę! Postanowiłam zmierzyć się z filcem (co można zauważyć już na bezimiennym robalu ;)) Kurczę poszło na pierwszy ogień. Filcowałam na styropianowej formie, co mi ułatwiło początki ;) Kurczę dostało zawadiacką grzywkę :D
Kolejny miał być baranek również w oparciu o styropianową figurkę, ale okazało się, że sobie z tym styropianem nie poradzę, bo jakiś taki twardy i nie chciał współpracować z igłą i czesanką. Postał więc baran bez użycia formy... Mam nadzieję, że kiedyś nauczę się robić to lepiej :D
Baran siedzi na trawie, bo wykonanie stabilnych nóg było ponad moje możliwości :D
Z filcu powstała jeszcze prosta pisanka, o taka (jajo 7 cm):
I tu wszystkie filcaki razem:
Poza filcem, obiektem moich starań w przedświątecznym tygodniu były wstążki. Duuużo kolorowych wstążek, które ułożyły się w karczochowe jaja. Uwielbiam je! Niezwykle to proste w wykonaniu, a efekt wspaniały!
Powstały trzy jaja
1. 7 cm jajo wielozadaniowe - przyjdzie Boże Narodzenie i może stać się szyszką :D Połączenie czerwonej wstążki i cekinów - taki eksperyment - kto powiedział, że to nie są kolory i faktury pasujące do Wielkanocy? :D
2. 10 cm jajo kolorowe
Tu w stojaku, który jest za duży, ale dzięki wstążkom na podstawie się nadaje :D
3. 10 cm Kurczę-Jajo ;)
To by było na tyle jeśli chodzi o moją wielkanocną twórczość. Co myślicie o takich początkach? :)