Dziś pojawiam się na szybko. Siedzę na walizce, wyjeżdżam jutro z samego rana. Wreszcie wyczekiwane wakacje! :) W związku z przygotowaniami i różnymi innymi zawirowaniami mój sierpień jest w tym roku ekstremalnie intensywny. Oby wszystko w pozytywną stronę się rozwijało nadal ;) Ale chwalić się na razie nie będę, coby nie zapeszyć ;)
Dziś pora na koleją odsłonę swetra. Podczas gdy większość z Was już kończy robotę ja mam znów tylko kłębuszek... a właściwie wielki kłębuch powstały po spruciu całej kamizelki. Kłębuch jedzie ze mną na wakacje - mam nadzieję zmniejszać jego objętość w czasie podróży, choć muszę przyznać, że dotąd nie szło mi jakoś szydełkowanie w aucie. Mam nadzieję, że się tym razem przemogę, w przeciwnym razie może się okazać, że się ze swetrem nie wyrobię...
Ale nie czas wyrokować. :)
Postanowiłam sobie w postach towarzyszących temu wyzwaniu zawsze umieszczać jedno "kominowane" zdjęcie :) Tym razem moja włóczka wyszła nieco kosmicznie :)
Nadal towarzyszy mi dylemat co zrobić z tym moim swetrem. Bardzo się boję możliwości kolejnego prucia. Na pewno zwiększam szydełko, ale czy przy okazji zwiększyć też rozmiar? Będę to jeszcze analizować.
Tymczasem zapraszam do linkowania Waszych postępów - niechże Wam pozazdroszczę ;)